Zaproszenie na Borneo Safari – rajd  w dżungli – wystosowane z Ministerstwa Turystyki prowincji Sabah było wyzwaniem i zapowiedzią ekscytującej przygody. Czteroosobowa solidnie przygotowana ekipa wyruszyła do dalekiej Malezji z Kaszub (24-30.10.2010).

Fot. R. Mazur

 

Sabah

Borneo – trzecia co do wielkości wyspa na świecie – jest podzielone między trzy państwa: Malezję, Brunei i Indonezję. Rajd Borneo Safari odbywa się w północnej części wyspy, w malezyjskim stanie Sabah.  Stan Sabah, podobnie jak inne stany Malezji jest autonomicznym regionem z własną konstytucją i organami władz. Społeczność Sabah jest bardzo zróżnicowana etnicznie i mowi ponad setką lokalnych dialektów.  Mieszkańcy Sabah są bardzo familijni i przyjacielscy, zarówno w stolicy stanu Kota Kinabalu jak i w małych osadach. Częstym widokiem są tu tzw. „Longhouse” – długie domy, czy zadaszenia bez ścianek wewnętrznych, pod którymi mieszka mnóstwo rodzin. Większość mieszkańców poza dużymi miastami wiedzie skromne życie utrzymując się z rybołóstwa i pracy na plantacjach palm kokosowych.

Fot. R. Mazur

 

1000 km, formalności i niedopałki

Czekając w Kota Kinabalu przed siedzibą tutejszej organizacji turystycznej na ministra, który miał uroczyście wystartować rajd, dostrzegliśmy wielką popularność Borneo Safari.  Rajd startuje z tego miejsca od 20 lat. Wrażenie robiła kolumna samochodów licząca kilkadziesiąt pojazdów, podzielona na grupy: zawodników (25), sędziów (20), medyków (4), scautów (10), serwisów (20), mediów (15), obserwatorów (10). Trasa – 1000 km podzielone na 20 odcinków.

Fot. R. Mazur

Pierwsze odcinki, zlokalizowane jeszcze na terenie miasta, przyciągnęły wielu kibiców, co podkreślało rangę wydarzenia. Borneo Safari to impreza klubowa, całkowicie non-profit, oparta na wolontariacie i realizowana we współpracy z Ministerstwem Turystyki Sabah, organizacją ochrony środowiska oraz Zarządem Parków i Rezerwatów. Klub ma zezwolenie na przejazd przez  najcenniejsze rezerwaty przyrody – dżunglę o wyjątkowej wartości, chronioną przed  gospodarką leśną. Fauna i flora na tym terenie to nadal nie do końca zbadany temat – co roku odkrywa się tu nowe gatunki roślin czy zwierząt – niesamowite! Zbadane jest zaledwie 30% tego obszaru.Kara za nieuprawniony wjazd do rezerwatu sięga 50.000 RM (ok. 46.000 PLZ!) lub 3 lata więzienia. Zezwolenia na przejazd i pobyt na terenie rezerwatu Maliau Basin są wydawane tylko w wyjątkowych okolicznościach i realizowane pod ścisłym, osobistym nadzorem strażników rezerwatu. Zakaz jest bardzo konkretny – wjazd na szlaki prowadzące przez rezerwat Maliau Basin jest zablokowany nie tylko szlabanem, ale takze potężnymi belami drewna.

Fot. R. Mazur

W trakcie całego pobytu byliśmy pod wrażeniem dyscypliny uczestników Borneo Safari – w żadnym miejscu po naszym wyjeździe nie pozostały śmieci czy jakiekolwiek inne trwałe ślady pobytu ludzi i samochodów. A zupełnie zaskoczyło nas zachowanie palaczy – niedopałki pieczołowicie po zgaszeniu chowano do kieszonek. Nikt nie zostawiał ich na ziemi, nie wbijał piętą w glebę.

Fot. R. Mazur

 

W dżungli jak w Bieszczadach

Wjazd do dżungli po widowiskowych, skalistych odcinkach w mieście i uroczystych odprawach i ceremoniach, był spodziewanym miłym przeżyciem. Grupy samochodów poruszały się wg ustalonej logistyki: skauci przygotowali trasę, za nimi jechali sędziowie, później zawodnicy + serwisy, media, medycy, obserwatorzy. Biada temu, kto nie stosował sie do zasad kolejności. Natychmiast przez radia (które tak naprawdę nie milkły nigdy)  padały komendy i następowała korekta.  Każdej grupie przewodniczył szef kolumny, wszyscy uczestnicy otrzymali też brief z programem, szkicem trasy, opisem prób, notatkami nawigacyjnymi, nawet rozpiską „dress code” na poszczególne uroczystości – super! Odczuwaliśmy tu wyraźnie, że w Borneo Safari biorą udział wszyscy, nie tylko zawodnicy. Każda grupa ma różne wyzwania i trudności do pokonania.

R. Mazur

 

…Poruszamy się pojazdami w kolumnie medialnej.  Jest komfortowo w klimatyzowanych autach, w bagażniku podróżuje lodówka pełna stosownych napojów. Jesteśmy niby na końcu świata (z naszej perspektywy), w dzikiej dżungli i tym bardziej samochody doskonale przygotowane na wyprawy cieszą oko i serca.

W obozach kwitnie życie towarzyskie.  Wszyscy uczestnicy są bardzo otwarci i chętnie zawierają nowe znajomości. Czuje sie tu ducha Camel Trophy obecnego dzięki ludziom, którzy pamiętają offroad sprzed 20 lat. 

Rywalizacja

Codziennie na trasie ustawione są dwa – trzy odcinki specjalne, na których mierzony jest czas przejazdu. Odcinki są wąskie, pokonywane pojedynczo, niedługie, ale extremalne. Ich stopień trudności wzmaga się z dnia na dzień. Skauci wyciskają z terenu wszystkie możliwości: zjazdy, podjazdy, przeprawy wodne i dużo, dużo błota. Błoto jest na odcinkach i na dojazdówkach. Poznajemy różną konsystencję błota, ale najgorsze dla samochodów są oczka wypełnione mazią, w której zanurzone są bale i pnie. Koszmar dla wyciągarek i zawieszenia. Wszystkie samochody rywalizujące na trasie to „zmoty”; pod maskami Toyot, Isuzu, Suzuki, Daihatsu kryją się silniki o olbrzymiej mocy, często od ciężarówek, głównie diesel. Tradycja przepraw offroad i budowania pojazdów ma tu mocne korzenie (Klub KFWDC liczy … 600 członków).

Fot. R.Mazur

Mocne silniki i dawka adrenaliny na krótkim odcinku dają czasami efekt niepożądany – urwane zawieszenia, mocowania, wyrwane elementy, porwane liny to częste widoki na specjalnych odcinkach. Przymierzamy się do rywalizacji: po krótkim treningu jazdy po prawej i ogarnięciu pneumatyki dalibyśmy radę,  ale nasze krajowe samochody są z reguły za szerokie. Dżungla nie pozwala na szybką jazdę, konieczne jest precyzyjne wybranie i utrzymanie toru – a jest to łatwiejsze w mniejszej jednostce.

Wszyscy uczestnicy rywalizują w jednej klasie. Na uroczystości zakończenia Borneo Safari zostali wyróżnieni zwycięzcy, ktorzy otrzymali nagrody o łącznej wartości 69.000 RM (ok. 65.000 PLZ) oraz zdobywcy cennych wyróżnień: za Team Spirit, Jungle Man, Ochronę Środowiska. Bardzo prestiżowa ceremonia odbyła się w obecności Ministra Turystyki i Sportu, Szefa Policji Sabah,władz Klubu. Zostaliśmy zaszczyceni zaproszeniem do ich stołu podczas uroczystej kolacji.

Fot. R. Mazur

 

Podsumowanie wyprawy

Borneo Safari jest wydarzeniem wyjątkowym zarówno pod względem egzotycznych okoliczności przyrody, organizacji, poziomu sportowego, jak i gościnności gospodarzy oraz przychylności otoczenia dla jeżdżenia po bezdrożach.  Planujemy start w kolejnej edycji Borneo Safari w roli zawodników i zapraszamy chętnych na wspólną wyprawę na trzecią co do wielkości wyspę na świecie, na której od 20 lat grupa pasjonatów wyprawia się w tygodniową podróż po bezdrożach.

Serdecznie dziękujemy wszystkim, którzy wsparli tegoroczny udział polskiego Teamu: Ryszardowi Górnowiczowi (VTD), Włodkowi Kubatowi (firma Kabapol), Andrzejowi Jedynakowi (Auto Świat 4×4), Adamowi Widomskiemu (Eurosport), Per Bertelsen (Team Bertelsen ApS) oraz Ambasadzie Polski w Malezji i Panu Ambasadorowi Polski w Kuala Lumpur, profesorowi Adamowi Jelonkowi.

Andrzej Derengowski

2 KOMENTARZE

  1. Bardzo miłe, aż brak słów żeby wyrazić to co w głębi serca się rodzi. W Australii jest szczyt Kościuszkj, na Syberii góry Czerskiego, a tu i teraz na dalekiej wyspie Borneo, czwórka Polaków rozsławia imię Najjaśniejszej Rzeczypospolitej. Jakże miłym, wręcz wzruszającym jest fakt, że wśród nich są osoby mi b. bliskie i znane. A jeszcze jedno – BIAŁO CZERWONA wspólnie z Gryfem Kaszubskim na żółtym tle, dopełnia wszystkiego co dla mnie Polaka i Kaszuba ma bardzo wielkie znaczenie.
    p.s. – do prominentów, decydentów i im podobnych, przyjrzyjcie się tym młodym ludziom jak oni promują Polskę, pomagajcie takim, nie odwracajcie się plecami, – bo co ja z tego będę miał.
    Panowie – uczestnicy rajdu – tak trzymać !!!!
    Pozdrawiam Franciszek Kaszub

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.