fot. Michał Słupczewski / UM Słupsk

Po fali protestów mieszkańców i organizacji pozarządowych władze Słupska wycofały się ze sprzedaży części Lasku Północnego czyli największego w mieście parku. Pomysł sprzedaży lasu wywołał jednak nie tylko protesty Słupszczan, ale także największy jak dotychczas konflikt w koalicji rządzącej miastem.

fot. Michał Słupczewski / UM Słupsk

Tak zwany „Lasek Północny” to największy miejski park. O każdej porze roku odwiedzają go tłumy Słupszczan. Niespodziewanie dla wszystkich mimo protestów, miasto wystawiło ponad hektar lasu na sprzedaż.

Prawdziwa burza rozpętała się jednak dopiero, gdy okazało się, że kupnem lasu poważnie zainteresowani są trzej zaprzyjaźnieni z prezydentem Maciejem Kobylińskim biznesmeni. Po fali protestów i medialnych podejrzeniach o korupcję prezydent Słupska nakazał swojemu zastępcy odwołać przetarg. Maciej Kobyliński nie zmienił jednak zdania, że transakcja była dla miasta dobrym interesem.

Oficjalnie za sprzedaż lasu odpowiedzialny był wiceprezydent Słupska z nadania Platformy Krzysztof Sikorski. Opozycja nie ma jednak złudzeń komu naprawdę  zależało na sprzedaży działki.

Zrzucenie odpowiedzialności za sprzedaż lasu na wiceprezydenta oburzyło samorządowców z klubu radnych PO. Choć podczas trwania nadzwyczajnej sesji losy koalicji wisiały na włosku, ostatecznie „małżeństwo z rozsądku” przetrwało i tę burzę.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.