W czwartek po pięciogodzinnej akcji ratunkowej strażnicy miejscy i marynarze wyłowili z basenu portowego dzika. Pływające zwierzę zauważył jeden z mieszkańców. Dzik jest cały i zdrowy.
– Akcja była trudna, ale zakończyła się pełnym sukcesem – mówi Danuta Wołk – Karaczewska, rzecznik prasowy gdyńskiej Straży Miejskiej. W czwartek o godzinie ósmej rano jeden z mieszkańców poinformował służby o pływającym w porcie młodym dziku. Akcja trwała kilka godzin, bo zwierzę nie chciało skorzystać z pomocy ludzi. Dopiero około godziny 13-tej udało się wydobyć zwierzę z Basenu Prezydenta. Około roczny dzik ostatkiem sił utrzymywał się na wodzie. W akcji pomagali także marynarze cumujących w tym rejonie jednostek.
Dzika wyjęto z wody i przewieziono do odłowni. Teraz ten około 30-kilogramowy dzik jest pod opieką leśników Nadleśnictwa Gdańsk i czeka, by wraz z innymi towarzyszami niedoli, które wcześniej wałęsały się po Trójmiescie trafić ostatecznie na wolność do lasów w Zachodniopomorskiem.
Rodzi sie oczywiście pytanie, skąd się wziął ów dzik w basenie portowym? Jak długo był w wodzie? Jedna z wersji, trudna do uwierzenia, zakłada, że zwierzak dopłynął tu z … Helu. Podobno rybacy widują dość często pływające na Zatoce dziki. Ale przecież mógł on po prostu spaść z kei, przechadzając się po nabrzeżu Mola Południowego. Jak wiadomo, dziki lubią spacerować po śródmieściu Gdyni.
Komentarze do artykułu (dodaj własny »).
Jeszcze nikt nie skomentował tego artykułu.
Jeżeli masz ochotę, rozpocznij dyskusję.
Skorzystaj z formularza znajdującego się poniżej.