Greenpeace przygotowała ranking detalistów dotyczący oznakowania produktów rybnych. Organizacja alarmuje także, że przy dzisiejszej nadmiernej konsumpcji za kilkadziesiąt lat z oceanu światowego znikną dzikie gatunki ryb.
Jak wynika z przeprowadzonego przez organizacje Greenpeace rankingu, niektóre sklepy spożywcze nie stosują się do odpowiedzialnej zasady pozyskiwania owoców morza, ryb i produktów rybnych. Jak tłumaczy organizacja apetyt na ryby u konsumentów rośnie, a oceany i morza nie są bez dna.
Problem leży nie w klientach, którzy kupują w sklepach produkty morskie, a głównie w sposobie połowu ryb i informacji na opakowaniu towaru u detalistów, tak aby klient mógł świadomie wybrać. Większość detalistów deklaruje troskę o żywe zasoby mórz i oceanów. Nie mniej jednak w dalszym ciągu konsumenci maja dostęp do gatunków z Czerwonej Listy Greenpeace. Brakuje prawidłowego oznakowania produktów. Dostęp do informacji na ich temat jest ograniczony, szczególnie w przypadku wyrobów przetworzonych.
Najlepiej wśród detalistów ujętych w tegorocznym rankingu wypadł Lidl, a na drugiej pozycji znalazł się Kaufland. Wyraźną poprawę widać również w przypadku Auchan i Carrefour. Najniższą notę dostały delikatesy Bomi, które trzeci raz z rzędu nie odpowiedziały na ankietę Greenpeace. Nie udało się również ustalić, jakimi zasadami kieruje się ten detalista w procesie podejmowania decyzji o wprowadzaniu produktów rybnych do swoich sklepów – podsumowuje Greenpeace.
Do ryb znajdujących się na Czerwonej Liście należą między innymi gatunki ryb zagrożonych wyginięciem, takie jak tuńczyk błękitnopłetwy. Halibut atlantycki czy węgorz europejski już prawie zupełnie zniknęły z mórz i oceanów, nadal są łowione i trafiają na rynek. Na liście nie brakuje także ryb Morza Bałtyckiego: dorsza, flądry, soli czy turbota.
