Mieszkańcy Kaszub i Trójmiasta mogą przez najbliższe dni obserwować akcję szczepienia dzikich zwierząt przeciw wściekliźnie. Nad naszymi głowami będą latać samoloty, z których będzie zrzucana szczepionka.
W akcji bierze udział 5 samolotów. W ciągu najbliższych dni zrzucą tysiące szczepione przeciw wściekliźnie – groźnej chorobie wirusowej, która zagraża życiu ludzi i zwierząt. Szczepionka zamknięta jest w specjalnym plastikowo-aluminiowym opakowaniu, otoczonym przynętą. Mieszanka mączki rybnej oraz bydlęcego sadła jest dla lisów zachętą do skonsumowania całości. Podczas rozgryzania tzw. blistra, ostre fragmenty opakowania kaleczą język zwierzęcia, dzięki czemu preparat ma możliwość wniknięcia bezpośrednio do krwiobiegu, co gwarantuje większą skuteczność.
Na terenie naszego województwa lisy szczepimy dwa razy w roku: wiosną oraz jesienią. – Na początku lat 90. notowaliśmy ok. 300 przypadków zachorowań zwierząt na wściekliznę, obecnie wirus w naszym rejonie praktycznie nie występuje. Ostatnie chore zwierze padło w 2008 roku – mówi Paweł Niemczuk, zastępca Wojewódzkiego Lekarza Weterynarii w Gdańsku. – Wirus zawarty w szczepionce jest atenuowany, czyli otrzymany sztucznie i niezdolny do wywołania zakażenia poszczepiennego, ale oddziałujący immunologicznie na organizm. To znaczy, że już jedna dawka daje odporność na chorobę, lecz jeśli lis napotka i zje kilka przynęt, nie jest narażony na żadne konsekwencje – dodaje weterynarz. Aby rozrzucić szczepionki na wyznaczonym obszarze, samoloty latające na wysokości 200 m pokonają aż 40 tysięcy km. Na kilometrze kwadratowym musi się znaleźć 15-20 szczepionek. Okrągłe szczepionki przypominają nieco kostki bulionowe. Co ciekawe, maja specjalnie nacięte rowki, by podczas spadania wibrowały i uderzały o ziemię z mniejsza siłą. W ten sposób nie rozpadną się podczas uderzenia.
