O 600 procent wzrosną opłaty dla rybaków za cumowanie w usteckim porcie. Armatorzy straszą, że jeżeli miasto nie zmieni zdania, będą cumować kutry w innych portach. Groźby rybaków nie robią jednak wrażenia na samorządowcach.
Do niedawna usteckim portem zarządzał Urząd Morski. Po komunalizacji dużą część portowych nabrzeży przejęło miasto. – Na razie samorząd nie zainwestował w porcie nawet złotówki, usteccy radni postanowili zwiększyć dochody portu, podnosząc aż o 600 procent opłaty postojowe dla rybaków – mówi Robert Klusek, armator z Ustki.
Po podwyżce w zależności od wielkości kutra armatorzy zapłacą za roczny postój w porcie od 1,5- 3 tysięcy złotych. – Dotychczasowe opłaty ustalone jeszcze przez Urząd Morski były śmiesznie niskie i nie wystarczały na bieżące utrzymanie czystości i porządku w porcie – mówi Włodzimierz Siudek, radny z Ustki. Oburzeni armatorzy podkreślają, że z portu w Ustce korzysta także wojsko, żeglarze i turyści. Tymczasem to na kark samych rybaków spadło utrzymanie portu. Dodatkowo, oprócz podwyżki, rybacy zapłacą nie tylko za postój, ale także za tonaż swojej jednostki. Prawdziwym punktem zapalnym stała się jednak opłata za oświetlenie portu i wywóz śmieci. – Port wygląda jak śmietnisko nie za sprawą rybaków, lecz samych mieszkańców, którzy notorycznie wyrzucają tu śmieci – mówi Stanisław Godek, armator z Ustki. Mimo gróźb rybaków, że będą cumować kutry w sąsiednich portach, samorządowcy zapowiadają, że nie ugną się pod naciskami. Przypominają też armatorom, że na prośbę burmistrza kurortu, podwyżkę opłat za postój w porcie zmniejszono z planowanych 800 do 600 procent.